PAULINA I KENNY – WESELE W HRUBIESZOWIE

PAULINA I KENNY - WESELE W HRUBIESZOWIE

Grunt, że wszystko się udało 😳

Dzisiaj przedstawię Wam lekki rys (nie)zwykłego dnia tej (nie)zwykłej pary. 

Dlaczego niezwykłej? Bo Kenny, by poślubić Paulę, przyjechał do najdalej wysuniętego na wschód miasta w Polsce z… Belgii. 

 Do Hrubieszowa to tylko 1500 km.  W przybliżeniu 😉


Całkiem eleganckie 

Przygotowania oczywiście.

Tego dnia byłem z nimi od początku aż do końca oczepin. 

Zobacz pierwsze zdjęcia i zwróć uwagę na to, że są robione w całkiem normalnych wnętrzach.

Swoją drogą, jako fotograf uważam, że pamiątki (bezpośrednio) sprzed ślubu to jedna z najpiękniejszych pamiątek, które można kiedykolwiek zdobyć. 

Na maxa naturalne i takie “domowe” zdjęcia oddają po prostu prawdę. 

Bez sztuczności i udawania.

 A o pozowaniu można zapomnieć.

Wóz pierwsza klasa

Do ślubu pojechali białym Chryslerem Newportem 1971 (ten, którego możesz zobaczyć na zdjęciach). 


Co ciekawe, właściciel tegoż Chryslera, w drodze Pary Młodej na ślub, też miał swoje 5 minut. 


Pomógł Mercedesowi…. paliwem. I to jeszcze z old-schoolowego kanistra 🔥


Konfetti i wesele

Na wyjściu z kościoła na Paulę i Kennego czekał klimatyczny deszcz czerwonego konfetti.

To chyba była już ostatnia niespodzianka tamtego dnia . Bo wesele przebiegło wyśmienicie. A całość dopełniali Trzej Młodzi Muszkieterowie. 


Wszędzie było ich pełno …. 😉

Pasują do siebie. Przyznaj

Mimo, że Pan Młody jest Belgiem a Panna Młoda Polką to, moim zdaniem, bardzo ładnie razem wyglądają. Ostatnie zdjęcie nawet na mnie robi mocne wrażenie. 


Powoli zapełniam terminarz na 2023 rok. Jeśli myślisz nad fotografem na swoje wesele, napisz do mnie maila lub zadzwoń. 


A jeżeli wiesz, że ktoś z Twoich bliskich lub znajomych potrzebuje mojej pomocy, udostępnij mu proszę mojego bloga 🙂


Do kolejnego!


Dawid “Podi” Podolak

Od zawsze ścigam światło, ono zmienia zwykłość w magię... ~ Podi